Ciekawe miejsca do zobaczenia na trasie, Południowa Hiszpania – Polska
Nie zliczę już ile razy jechaliśmy trasą z południa Hiszpanii do Polski. I żałuję, że nie robiłam więcej zdjęć i notatek z podróży… Bo zatrzymywaliśmy się i przejeżdżaliśmy przez bardzo fajne i ciekawe miejsca jak Rocio w Katalonii, Walencję w Hiszpanii, Grenoble, czy Lyon we Francji, Genevę w Szwajcarii, Stuttgart w Niemczech i inne piękne miasta i krainy…
W tym poście opiszę ostatnią trasę z Hiszpanii do Polski, w kolejnym – drogę powrotną … Może ktoś się zainspiruje do odwiedzenia tych miejsc…
Z Benalmadeny do Tychów – około 3200km do przejechania
1. Guadix
Jadąc na północ z Benalmadeny postanowiliśmy się zatrzymać w „jaskiniowym mieście” Guadix za Granadą, które opisałam w TYM (Klik) poście. Mijając Granadę, z autostrady można podziwiać wspaniałą, panoramę Sierra Nevady, najwyższych gór Andaluzji.
2. Prowincja Jaen
Dalej kierując się na północ dojechaliśmy późnym wieczorem do Quesady w prowincji Jaen, gdzie przenocowaliśmy na darmowym przygotowanym dla kamperów parkingu – miejsce opisane jest TUTAJ (Klik).
Widok zachodzącego słońca nad wzgórzami Parque Natural de las Sierras de Cazorla, Segura y Las Villas (strasznie długa ta nazwa :)…), który był celem podróży w Jaen, dostarczył wielu wrażeń.
Przejeżdżając przez białe miasteczka z zamkami na wzgórzach, mijając rzeki, rzeczki, wodospady, przemierzając przełęcze górskie, to wszystko namalowało nam w głowach cudowne wspomnienia z prowincji Jaen.
Więcej o Jaen, przeczytacie TUTAJ (Klik).
3. Cuenca
Z Jaen podążyliśmy trasą dalej na północ do Cuenca w prowincji Castilla la Mancha. Ale zanim skręciliśmy na właściwą trasę, pojechaliśmy w kierunku miejsca, o którym do tej pory nie słyszeliśmy Parque Natural Lagunas de Ruidera… Przenocowaliśmy na kempingu Camping Los Batanes, a rano pojechaliśmy brzegiem kolejnych, połączonych ze sobą jezior. Wokół nich znajdują się kampingi, miejsca gdzie można spędzić cudnie czas, czy to pływając, czy uprawiając sporty wodne, a całość można objechać przygotowaną ścieżką rowerową. Re we la cja!
Po kolejnych godzinach podróży, dotarliśmy do Cuenca. Przejeżdżając serpentyny Parque Natural de La Serrania de Cuenca, drogą CM-2106 muszę przyznać, że oczy nie mogły się napatrzeć, te dziwaczne formy skalne i przyroda… Więcej o Cuenca TUTAJ i odwiedzonym parku La Ciudad Encantada de Cuenca TUTAJ.
4. Wspólnota autonomiczna Hiszpanii – Aragon
Dalej, zjeżdżając już późną porą serpentynami trasą CM-2106 zatrzymaliśmy się jeszcze przy źródle rzeki Cuervo – Rio Cuervo, kolejne piękne miejsce…
Nie zliczę dzikiej zwierzyny, która wyczyniała tuż przed autem samobójcze hołubce … A było już prawie ciemno i jechaliśmy jedynym autem w okolicy… któremu kończyło się paliwo, a zasięgu internetu brak… wilki jakieś :)… Ale na szczęście było z górki to i doturlaliśmy się na darmowy parking dla kamperów w Molina de Aragón. Kawkę rankiem piliśmy z przyjemnym widokiem na zamek.
Dalej, mieliśmy mieliśmy w planach zwiedzić Saragossę – stolicę autonomii Aragon (jak mi się ta nazwa podoba, chyba sie za dużo LOTR naoglądałam, jakoś mi się tak kojarzy… :)), ale upał był zbyt uciążliwy przede wszystkim dla psa…
Warto o tym pamiętać jeśli podróżujecie ze zwierzakami na południe… ciężko spacerować latem z czworonogiem… Nasza wilczurzyca już w Cuenca dała znać, że nie popiera naszych pomysłów spacerowania po miastach. Odpuściliśmy… nawigacja ustawiona na… Pireneje, które były od wielu lat marzeniem, by móc je zobaczyć z bliska, bo zawsze podziwialiśmy odległą panoramę pędząc przez granicę od strony morza, przez francuskie Perpingan.
5. Pireneje
Torla – Więcej Tutaj… to małe urocze miasteczko w prowincji Huesca… No ja mogłabym tam zostać na dłużej… Już nawet sobie siebie wyobrażałam jak pielęgnuję pelargonie w małych okienkach gdzieś przy jednej z uliczek … ale to chyba jednak nie dla mnie … 🙂
Zostaliśmy na dwa dni na kempingu Camping Rio Ara… cudne miejsce… Mieliśmy nadzieję na hike w parku Ordesa y Monte Perdido National Park, ale niestety nie wpuszczono nas przez szlaban wjazdowy. Trzeba wyruszyć z Torli specjalnym autobusem, który dowozi turystów na szlaki, lub dojść do parku pieszo. Ale do autobusu nie można z psem, ale już w parku można… ehhh no cóż… pojechaliśmy dalej…
Przejechaliśmy się na francuską stronę długim na 3,070 km, tunelem Túnel de Bielsa – Aragnouet. VIDEO z przejazdu francuską doliną TUTAJ:
„Szyjąc” trasę na bierząco postanowiliśmy zobaczyć najwyższe szczyty Pirenejów, Maladetę, Pico Aneto, najlepiej przy okazji przyjemnej i nie trudnej dla 5 latka wędrówki… Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze w Vignec, uroczym pirenejskim miasteczku…
…. i pojechaliśmy do Loudenvielle… Zostawiliśmy auto na dedykowanym kamperom parkingu i poszliśmy w góry… Widoki były obłędne… Uciekając piorunującym tempem przed pirenejską burzą, pojechaliśmy dalej…
6. Alpy
Tak sobie pomyśleliśmy, że jak szaleć to szaleć – zatem kierunek – Chamonix-Mont Blanc. Rankiem mały trekking, a potem wjazd na Aiguille du Midi – kiedyś najwyższą kolejkę w Alpach. Kliknij tutaj po foty i opis.
Kusiło nas pojechać tunelem pod Mont Blanc do Włoch i tam troszkę pozwiedzać, ale wpisaliśmy kierunek na nawigacji, i z postojem na noc przy niemieckiej autobanie dojechaliśmy do Tychów.
Zostaw komentarz, pytanie...