Zejście na prywatną plażę, cisza i spokój…
Ostatni postój w okolicach Bieszczad spędziliśmy na kampingu Cypel tuż obok Polańczyka.
Była już końcówka sezonu i trafiliśmy na ostatni weekend funkcjonowania kampingu przed zimową przerwą.
Kamping jest zadbany w przyjemnym miejscu, ma swoją „prywatną”plażę, baseny, zatoczkę, wyobrażam sobie, że latem przebywają tam tłumy. Wyposażenie na poziomie, fajny plac zabaw, i inne atrakcje, wraz z nieodległym Polańczykiem. Ceny mocno europejskie (i nie o to mi chodzi, żeby się nie cenić, ale nie dziwię się tym , którzy wybierają południe Europy jako wakacyjną bazę…) + osobno płatny żeton na prysznic… No nie cierpię tego rozwiązania…
Fajne miejsce, ale po noclegu ruszyliśmy dalej
> Szlakiem cerkwii
> Wielką Pętla Bieszczadzką
> I na Tarnicę 1346 m – najwyższy szczyt polskich Bieszczad i województwa podkarpackiego
Zostaw komentarz, pytanie...